czwartek, 15 września 2016

Różewicz Tadeusz - Lament

Zwracam się do was kapłani,
nauczyciele, sędziowie, artyści,
szewcy, lekarze, referenci
i do ciebie mój ojcze,
Wysłuchajcie mnie.

Nie jestem młody,
niech was smukłość mego ciała
nie zwodzi,
ani tkliwa biel szyi,
ani jasność otwartego czoła,
ani puch nad słodką wargą,
ni śmiech cherubiński,
ni krok elastyczny.

Nie jestem młody,
niech was moja niewinność
nie wzrusza,
ani moja czystość,
ani moja słabość,
kruchość i prostota.
 

Mam lat dwadzieścia,
jestem mordercą ,
jestem narzędziem,
tak ślepym jak miecz
w dłoni kata,
zamordowałem człowieka
i czerwonymi palcami
gładziłem białe piersi kobiet.

Okaleczony nie widziałem,
ani nieba, ani róży,
ptaka, gniazda, drzewa
świętego Franciszka,
Achillesa i Hektora.
Przez sześć lat, 

Buchał z nozdrza opar krwi.
Nie wierzę w przemianę wody w wino, 

Nie wierzę w grzechów odpuszczenie,
Nie wierzę w ciała zmartwychwstanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz